Cztery niedrogie wina na zimę

Cześć! Tydzień temu było o pewnym pysznym sauternesie. Dzisiaj ponownie temat wina, tym razem nieco tańszego i łatwiej dostępnego. Zapraszam do zapoznania się z kilkoma butelkami zdjętymi prosto z supermarketowych półek. Miłej lektury i owocnych poszukiwań!

Kilka słów wstępu

Kilka miesięcy temu na łamach bloga ponarzekałem nieco na temat asortymentu wina, jaki możemy znaleźć obecnie na półkach polskich super- i hipermarketów. Ze smutkiem muszę przyznać, że nic się od tego czasu nie zmieniło na lepsze. Nawet Święta i Sylwester, które „mieliśmy po drodze” nie spowodowały wsypu nowych ofert. Ot, tu i ówdzie pojawiła się jakaś etykieta budżetowego szampana, ta sama od wielu lat, lub promocja na najtańsze prosecco. Z odwiedzonych przeze mnie sklepów jedynie Auchan, w ramach corocznego Jesiennego Festiwalu Wina, przedstawił coś nowego – w większości były to jednak moim zdaniem etykiety dosyć marne. Z kronikarskiego obowiązku wymienić muszę też sylwestrową promocję na szampana Piper-Heindsieck Brut, z którą wyskoczyła Biedronka (butelka kosztowała zaledwie 119zł). Cóż, niewiele jak na prawie pół roku. Pomimo tego marazmu, w ostatnich tygodniach udało mi się zebrać kilka niedrogich etykiet, które mogę Wam polecić. Nie są to oczywiście wina wybitne czy choćby bardzo dobre, a po prostu niedrogie, porządnie zrobione średniaki, które bez problemu namierzycie w najbliższym markecie. Nie przedłużając, przejdźmy do recenzji.

Casa Pecunia Primitivo 2021

Cena: 28,99zł w sieci Stokrotka.

Wielokrotnie widywałem tę etykietę w różnych sklepach, nigdy nie pomyślałem jednak by po nią sięgnąć. Raz, że primitivo nigdy nie jest moim pierwszym wyborem. Dwa, że popularne, niedrogie butelki rzadko kiedy nadają się do picia i zwyczajnie szkoda mi na nie pieniędzy. Skoro jednak podarowano mi je, nie mogłem nie spróbować. Muszę przyznać, że spotkało mnie pozytywne zaskoczenie, wino jest naprawdę porządne. Myślę, że niejeden fan primitivo może mieć problem z solidną, żywą kwasowością oraz brakiem cukru resztkowego jakie serwuje ta butelka. Dziwi szczególnie to drugie, gdyż etykieta twierdzi, że to wino półsłodkie. Zaraz po odkorkowaniu wyraźne nuty czarnego pieprzu przykrywają nieco owoc. Już po chwili jednak wyraźnie pojawiają się wiśnie i czereśnie. Jeszcze trochę później dołączają do nich pieczone czerwone owoce, przyprawy i gorzka czekolada. Brak tu wielkiej komplikacji. Wino jest zdecydowanie dwuwymiarowe, ale czyste i o przyzwoitej koncentracji. Piłem do pasta al pomodoro i spisywało się świetnie. 3,5/5

Ewald Theod. Drathen Konigsmosel Mosel Riesling 2021

Cena: 21,99zł w sieci Netto.

Wina kupione w duńskim Netto policzyłbym na palcach jednej ręki. Cóż, sklep ten to zwykle prawdziwa winna pustynia. Tym razem jednak, z nie do końca jasnych dla mnie samego przyczyn, postanowiłem zaryzykować. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że picie mozelskich rieslingów w supermarketowym wydaniu przypomina mi zazwyczaj słuchanie ulubionej muzyki w formacie MIDI. Melodia co prawda się zgadza, ale cała reszta jest zupełnie płaska i sztuczna. Tym razem jednak spotkało mnie pewne zaskoczenie, spotęgowane dodatkowo naprawdę niską ceną butelki. Nos jest typowy, nieco mineralny, prezentuje aromaty dojrzałych jabłek, skórki cytrynowej i moreli. W ustach dostajemy wyraźny, ale nieprzesadny cukier resztkowy. Kwasowość jest dosyć wysoka, ale nieco rozmyta w słodyczy, przez co brakuje jej ostrości. Przyczepić można się z pewnością do koncentracji, zwłaszcza zaraz po odkorkowaniu wino wydaje się w nosie jakby rozwodnione. Pomimo pewnych braków, butelkę tę  mogę polecić jako niedrogi wstęp do mozelskich rieslingów. Powinna sprawdzić się w towarzystwie lekko pikantnej kuchni azjatyckiej. 3,5/5

Summerhouse Marlborough Sauvignon Blanc 2022

Cena: 39,99zł w sieci Lidl.

Poprzedni rocznik tego wina był według mnie jedną z najlepszych etykiet dostępnych w Lidlu w ostatnich dwóch lub trzech latach. Kolejny, 2022, jest nieco słabszy, brakuje mu części koncentracji i wyrazistości poprzednika. Jeśli jednak spojrzeć na szklankę jako do połowy pełną, muszę stwierdzić, że to nadal jedno z najlepszych win jakie kupiłem w supermarkecie w przeciągu ostatniego roku, świeże i soczyste. Od pierwszych chwil serwuje nam nuty cytrusowe, skoszoną trawę, odrobinę passiflory i zielonego jabłka. Jak to zwykle bywa z nowozelandzkim sauvignon blanc, wysoka kwasowość złamana została odrobiną cukru resztkowego. Z pewnością sprawdzi się z rybami i owocami morza, ja jednak najchętniej zjadłbym do niego kawałek dojrzałego koziego sera. 3,7/5

Vinhas de Camarate Branco 2021

Cena: 29,99zł w sieci Aldi.

To drugi lub trzeci rocznik tej etykiety pojawiający się na półkach sklepu Aldi. Tak jak i poprzednio, jest to jedna z niewielu gwiazdek na czarnym jak smoła niebie tego supermarketu. Jak na swoją cenę – wyraziste i skoncentrowane. Pachnie dojrzałym melonem, owocami egzotycznymi i mandarynką z wyraźnym korzennym akcentem. Usta o dosyć mocnej strukturze, lekko pikantne i oleiste. Kwasowość nie jest przesadnie wysoka, ale biorąc pod uwagę niewielki tylko cukier resztkowy, w zupełności wystarczająca. 3,5/5

Kilka słów na koniec

Na dzisiaj to tyle. Jeśli znowu znajdę coś ciekawego, z pewnością podzielę się tym z Wami. Sprawdzajcie bloga regularnie, gdyż niebawem pojawią się na nim kolejne treści. W międzyczasie jak zawsze zapraszam na mojego Instagrama. Do zobaczenia wkrótce. Cześć!

Jedna myśl w temacie “Cztery niedrogie wina na zimę

Dodaj komentarz