Château La Tour Blanche Sauternes 1er Cru Classé AOC 2017

Cześć. Dziś zajmiemy się, zaniedbanym ostatnio przeze mnie, tematem wina. Chciałbym przedstawić nietanią, ale naprawdę dobrą butelkę – Château La Tour Blanche Sauternes 1er Cru Classé AOC 2017. Zapraszam do lektury!

Kilka słów wstępu

Sauterens to, pod pewnymi względami, wino szczególne dla mnie. Była to pierwsza (szampanem nazywaliśmy wtedy przecież każde wino musujące) apelacja, o jakiej usłyszałem w życiu – i to na wiele lat przed tym, gdy zainteresowałem się tematyką wina, a nawet przed tym, gdy mogłem je legalnie kupić. W mojej rodzinie zawsze mówiło się o prawdopodobnie francuskim pochodzeniu przodków mojego ojca, wskazując na położone na zachodzie kraju Bordeaux. Dodatkowo wiele lat temu ktoś noszący nasze nazwisko podobno poszukiwał w Polsce ewentualnych dziedziców majątku mieszczącego się w tym francuskim regionie. Mojej babci miało jednak brakować pieniędzy na podjęcie odpowiednich kroków prawnych i zawalczenie o schedę po przodkach. Niestety, obecnie trudno dociec ile prawdy jest w rodzinnych opowieściach. Faktem jest natomiast, że ktoś z mojej rodziny natknął się wiele lat później na sauternesa i skojarzył go z naszym nazwiskiem oraz rodzinnymi legendami. W ten nieco przypadkowy sposób ów bordoski  klasyk stał się naszym „winem rodowym”, pitym sporadycznie przy większych okazjach. Świadomie spróbowałem sauternesa dopiero jako osoba dorosła, dzięki ofercie Lidla. Kilka lat temu, prowadząc swoistą „winną wojnę” z Biedronką, sklep ten sprowadzał co i rusz kolejne etykiety z tej apelacji, zwykle niestety nienajlepsze. Później próbowałem sauternesa raczej sporadycznie, zazwyczaj przedkładając nad niego słodkie wina z Tokaju lub znad Mozeli. Nie bez winy były tu także: dostępność słodkiego Bordeaux (zwłaszcza lepszych etykiet) oraz jego wysokie ceny w naszym kraju.

No dobrze, dość tych rodzinnych legend. Pora powiedzieć kilka słów o samej apelacji. Zajmuje ona tereny nad rzeką Ciron, tuż przy jej ujściu do Garrony. W jej skład wchodzą gminy Sauterens, Bommes, Fargues, Preignac i Bersac. Ta ostania jest w pewnym sensie apelacją w apelacji, a jej producenci mogą używać na etykietach zarówno nazw sauternes jak i bersac. Położenie w tym konkretnym miejscu zapewnia szczególne warunki dla dojrzewania gron. Mieszające się ze sobą zimne wody Ciron i ciepłe Garrony powodują powstawanie porannych mgieł w okresie jesieni, a te z kolei sprzyjają pojawom na gronach tzw. szlachetnej pleśni – Botrytis cinerea. Ciepłe i suche dni zmniejszają natomiast ryzyko wytworzenia się niepożądanej pleśni szarej. Szlachetny grzyb uszkadza skórki gron, powodując utratę zawartej w nich wody, a co za tym idzie – zwiększa zawartość cukrów. Udział kapryśnego Botrytis, długie dojrzewanie owoców na krzakach i niezbędna ich selekcja podczas zbiorów powodują, że wina z Sauternes nie należą do tanich. Jednocześnie jednak zapewniają im wyjątkową jakość.

Château La Tour Blanche jest jednym z czołowych producentów regionu, zaliczonym przez pochodzącą z 1855 roku klasyfikację win bordoskich do kategorii Premier Cru. „Zamek” jest częścią La Tour Blanche School of Viticulture and Oenology, państwowej szkoły enologicznej mieszczącej się w klasycystycznym dworku w gminie Bommes. Powstające ze szczepów sémillon, sauvignon blancmuscadelle wino jest efektem pracy studentów i kadry profesorskiej wspomnianej instytucji. Być może krajowy patronat wpłynął na nieprzesadnie wysoką, w mojej ocenie, cenę butelki. Wprawdzie osobom które nie piją wina na co dzień, 190 złotych może wydawać się sumą astronomiczną, to jednak za najwyższą kategorię bordoskiego wina nie jest to wiele. Dodatkowo skorzystałem z jednej z licznych promocji organizowanych przez Winnicę Lidla, co zmniejszyło cenę o dodatkowe 25%. Warto nadmienić, że w ofercie sklepu znajduje się również rocznik 2018.

Wrażenia z degustacji

W kieliszku piękna, złota barwa. Nos początkowo wydał mi się odrobinę nieśmiały, tym bardziej, że nie jest bardzo esencjonalny (tokaje, znacznie częściej pijane przeze mnie, przyzwyczaiły mnie do nieco większej koncentracji). Po kilkudziesięciominutowym oddechu zdecydowanie zyskuje na bogactwie. Wino serwuje nam nuty świeżych i suszonych moreli, żółtych brzoskwiń i miodu. Nieco rzadziej pojawia się miąższ mandarynki, ananas czy skórka cytrynowa. Pomimo pewnej ostrości pochodzącej ze zbotrytyzowanych gron, nos jest spokojny i poukładany. Po dwudziestu czterech godzinach od odkorkowania nie zauważyłem większych zmian bukietu (wino zamknięte było w tym czasie korkiem próżniowym). Rzecz ma się podobnie z ustami. Chociaż bogate i lekko oleiste, bije z nich spokój i elegancja. Pojawiają się nuty miodu i owoców, a momentami odrobina korzennej ostrości, mieszająca się z pikantnością szlachetnej pleśni. Słodycz jest wyraźna, ale nie przytłacza i daleko jej do wielu innych słodkich win. Kwasowość wkracza na scenę dopiero chwilę po cukrze resztkowym i jest raczej umiarkowana. Chociaż początkowo mi jej brakowało, to jednak ostatecznie muszę przyznać, że dobrze współgra z dosyć spokojnym, ułożonym i pozbawionym przesady stylem tego wina.

Wina próbowaliśmy przede wszystkim w towarzystwie domowych ciast, piernika i makowca. Chociaż w obu przypadkach sprawdzało się dobrze, wyróżnić muszę ten drugi wypiek. Sauterens zadziałał tu jak wzmacniacz smaku, wspaniale podkreślając bogactwo makowca, wyciągając na wierzch aromaty cytrusów, orzechów, maku i miodu. Niestety nie dysponowałem nawet kawałkiem sera z przerostem niebieskiej pleśni, który z pewnością świetnie odnalazłby się w towarzystwie omawianego wina. Na pewno możecie podać je także do kaczki, pasztetu z gęsimi wątróbkami lub sernika. My wykonaliśmy jeszcze krótki test, próbując La Tour Blanche do, prócz ciast, kilku rzeczy które akurat mieliśmy w domu. Spróbowaliśmy dwóch rodzajów orzechów arachidowych – lekko pikantnych w chrupiącej panierce oraz takich z miodową polewą, pikantnego salami – ventricina oraz serów: pecorino romano fontal. Wino zdecydowanie najlepiej wypadło w połączeniu ze słonym owczym serem, lekko podbijając odzwierzęce aromaty i jednocześnie łagodząc jego smak. Dalej wymieniłbym pikantne orzechy arachidowe i salami. Słodkie wino przyjemnie łagodziło ostrość obu, nie mogę jednak powiedzieć, żebyśmy mieli do czynienia z jakąś wartością dodaną. Najgorzej wypadły orzeszki w miodowej polewie i łagodny fontal. Oba utonęły w słodyczy Sauternesa, stając się ledwo wyczuwalnymi. 4,2/5

Kilka słów na koniec

Jeśli chcielibyście spróbować słodkiego Bordeaux, to może być świetna okazja. Trunki te, jak większość słodkich win, nie cieszą się obecnie dużą popularnością, co niestety przekłada się na ich dostępność. Przed pisaniem tego tekstu szukałem sauternesa w polskich sklepach i znalazłem naprawdę niewiele etykiet – zwłaszcza tych pochodzących z klasyfikowanych zamków (Premier Crus i, niższej kategorii, Deuxième Crus). Zachęcam zatem, zwłaszcza jeśli traficie na promocję. Mnie ostatnio na szczęście udało się kupić jeszcze jedną butelkę, którą otworzę dopiero za kilka lat. Na dziś to tyle. Jak zawsze zapraszam na mój Instagram, gdzie znajdziecie dodatkowe treści. Cześć!

Jedna myśl w temacie “Château La Tour Blanche Sauternes 1er Cru Classé AOC 2017

Dodaj komentarz